Zapisy

Akademia Leśnego Zagajnika to miejsce, do którego udał się Mordin w celu dalszej nauki fechtunku. Zaraz po tym gdy przekroczył próg owego Zagajnika rzuciły mu się widoki jakich nie widział przedtem, drzewa - olbrzymie, takich nigdy nie widział gdyż zagajnik był podobno miejscem magicznym, a dzięki obecności owej siły drzewa rosły tak wysoko jak góry, drapiąc niebo swoimi koronami. Dookoła ludzie, gnomy, krasnoludy i wiele innych ras zamieszkujący świat Entharii. Jednak to na czym zależało mu najbardziej stało dosłownie przed nim. Widać było jak inni stoją przy jakimś starszym już człowieku zbierającym papiery ( najprawdopodobniej podania ), tak więc i ja podszedłem do owego mędrca aby wziąć takowy kwit. Kiedy już go otrzymałem, okazało się, że wypełnienie go nie będzie problematyczne. Kilka pytań co do mojego pochodzenia, rodziny.. takie tam drobiazgi. Tak więc gdy tylko uporałem się z wypełnieniem pustych miejsc odłożyłem pióro z powrotem do kałamarza z atramentem, no cóż za mną stali już inni tak więc nie ociągając się wstałem i ruszyłem w stronę mężczyzny, od którego wziąłem kartkę. Podałem mu ją, a następnie usiadłem sobie na jednym z korzeni wystających z ziemi, oczekując na dalszy rozwój wydarzeń.

Zawartość Podania:

Imię: Mordin
Rodzina: Brak
Pochodzenie: Pochodzę z biednej wioski nieopodal Rashir
Ostatnie miejsce pobytu i co tam robiłeś: Ostatnio służyłem jako korsarz na jednym ze statków wojennych Rashiru-u a dokładniej na "Sangilidzie". Lecz życie pomywacza pokładu znużyło mnie, jedyne czego pragnę to życie pełne przygód oraz dobrej walki. Dlatego właśnie przybyłem do Akademii Leśnego Zagajnika aby nauczyć się jak lepiej posługiwać się mieczem.
Czy masz/miałeś jakieś zatargi z prawem?: Nie nigdy nie byłem karany ani nie miałem żadnych problemów z prawem rządzącym w Rashir-u oraz w innych królestwach.

Nie czekałeś nawet chwilę a podszedł do Ciebie jakiś młody, umięśniony i wysoki mężczyzna. Jego krępa postura przyprawiała o ciarki, a wielki miecz umocowany na plecach dodawał nutkę postrachu. - Hej, hej, ty! Tak, ty! - Skinął w twoją stronę dwa razy po czym machnął swą potężną łapą abyś udał się za nim. Nie miałeś teraz innego wyboru jak iść za nim krok w krok, wkrótce stanęliście na jakiejś arenie. Była ci ona zupełnie nieznajoma. W okół sam piach, i kilka kukieł treningowych.

Cytat :

Szkołę walki przeprowadzi ci Mistrz Gry - Jounajii

Zaraz po zadomowieniu się w Avilonie, młody elf zrozumiał, że dalsze szkolenie się w zakresie magii żywiołów będzie niemożliwe, jeśli nie znajdzie mentora który nauczy go ogółu tych spraw. Dlatego też pytał w mieście, oczywiście starannie unikając dalszego zagłębiania się w rozmowę, czy znajduje się jakiś w pobliżu. Już przy czwartej personie otrzymał odpowiedź - pewien starzec prowadzi "Akademię Leśnego Zagajnika". Kythillon był pewien, że będzie on mądry i doświadczony w każdej dziedzinie. Dlatego też ubrał się w to co zwykle i od razu wyruszył. Dotarł do celu po około trzydziestu minutach. W oczy od razu rzucił mu się las. Piękny las. W oczach błysnęła niezmierna radość. Dokładnie tak jak kiedyś. Podszedł do jednego z większych drzew i nie patrząc na to, czy ktoś go obserwuje, objął je mocno. Trwał tak około pięć minut, po czym znowu spoważniał. Przekroczył próg domu (od razu w oczy rzuciło mu się to, że nie jest on kamienny, tylko drewniany) w którym się zapisywało na to szkolenie i od razu podszedł do mężczyzny rozdającego kartki, na których pisano podania. Przez te kilka minut stania w kolejce zastanowił się dokładnie, co napisze i gdy dostał kartkę usiadł i bez wahania zaczął skrobać po pergaminie. Gdy skończył, oddał kartkę mężczyźnie i oparł się o ścianę budynku, czekając na swoją kolej treningu.

Podanie:

Nazywam się Kythillon i przybyłem tutaj z odległej elfiej krainy. Trafiłem tutaj przez przypadek, jednak chciałbym się tu szkolić w zakresie magii żywiołów (preferuję wodę). Może i wyglądam na dziecko, jednak jest inaczej. Przeżyłem już bardzo dużo i mam twardy charakter. Obiecuję starać się jak najbardziej podczas treningu.