Zgiełk miasta powoli maleje. Nachodzi Cię myśl, że ten dzień można już zakończyć z czystym sumieniem. Wykonałeś swoje obowiązki. Ba, odwiedziłeś Karczmę z przyjaciółmi, tak możesz już udać się na spoczynek. Kierując się w stronę swojej siedziby mijasz różne zabudowania. Widzisz małe elfiątka bawiące się na drodze. Po chwili pojawia się straszna rudera, zrujnowany barak, który zdaje się być składzikiem buraków. Podchodzisz bliżej i myślisz sobie: "Najważniejsze to mieć dach nad głową..."